Wybór projektu, nie taka łatwa sprawa...
Projekty domów przeglądaliśmy z mężem od bardzo długiego
czasu. Od początku byliśmy nastawieni na zakup gotowego projektu, który poddamy
adaptacji. To rozwiązanie miało być tańsze niż projekt indywidualny. A czy
faktycznie było? Chyba nie za bardzo. Oszczędziliśmy kilka tysięcy złotych,
ale straciliśmy możliwość samodzielnego zaprojektowania domu. Plusem było
jednak to, że prace nad takim projektem idą zdecydowanie szybciej niż w przypadku tworzenia projektu od podstaw, a nam zależało na czasie, bo budowę
chcieliśmy rozpocząć wiosną tego roku. Gdybyśmy mieli ponownie wybierać
projekt, to ja osobiście chyba skłaniałabym się do projektowania
indywidualnego.
Do architektki zgłosiliśmy się z upatrzonym projektem. Zależało
nam, by na poddasze prowadziła autonomiczna klatka schodowa, żeby w razie
takiej konieczności w domu mogły funkcjonować dwa osobne mieszkania bez wchodzenia
na poddasze przez salon. Wybrany przez nasz projekt był jedynym, który dawał
taką możliwość. Jednak architektka od razu stwierdziła, że projekt wybraliśmy
niezbyt trafnie, bo dom jest zbyt mały (90 m2), a poza tym okna salonu wychodziłyby na ulicę, a okna kuchni na ogród. Wcześniej
nawet nie pomyśleliśmy, że kuchnia powinna być jednak tuż przy drzwiach wejściowych,
a przemawia za tym kilka argumentów. W każdym domu kuchnia jest miejscem, gdzie wchodzimy najpierw, żeby
położyć tam zakupy, odłożyć kluczyk do samochodu, zostawić dokumenty czy po prostu
wstawić wodę na herbatę. Dlatego kuchnia musi być ulokowana tuż przy wejściu
głównym, żeby nie maszerować do niej przez cały dom. W kuchni większość z nas
spędza dość dużo czasu. Okno, które z niej wychodzi na ulicę jest naszym
"oknem na świat". Słyszymy, że samochód zatrzymał się na podjeździe,
rzucamy okiem na zewnątrz i już wiadomo, że przyjechał kurier, więc tym razem
nie zostawi nam awizo ;) Słysząc dzwonek do drzwi też można zerknąć na podest
przed domem i sprawdzić, kto nas odwiedził. Być może są to aspekty, które na
początku nie wydają się uciążliwe, ale przez lata mieszkania w naszym domu,
mogą zacząć denerwować.
Ostatecznie, za
namową architektki, dokonaliśmy wyboru projektu biura projektowego Archon – Dom w
rododendronach 6 (W). Po lekkich korektach możliwe było wykonanie autonomicznej
klatki schodowej z osobnym wejściem na poddasze. Kuchnię mamy ulokowaną od
strony drogi – północnej, a salon od strony ogrodu – południowej. Takie ułożenie
pozwoli nam na wygodne użytkowanie kuchni i na doświetlenie oraz ogrzanie
salonu w zimowe dni. Latem będzie w nim upalnie, ale ten problem można
rozwiązać montując rolety.
pozazdrościć. tez bym chciala miec domek z ogródkiem :)
OdpowiedzUsuńMarzenia mogą się spełniać. Nasze zaczęliśmy realizować bardzo szybko, o dziwo. Trzymam kciuki, by i Tobie się udało :)
UsuńNajważniejsze żeby dobrze się Wam w nim mieszkało. My zdecydowaliśmy się na kupno domu do remontu, zależało nam na czasie.
OdpowiedzUsuńNam akurat się nie spieszyło, więc można było budować ;)
UsuńSama od lat notuję takie ważne uwagi na przyszłość, żeby w momencie wyboru układu nowego domu nie zapomnieć o niczym istotnym. Niby to drobiazgi, ale mogą z biegiem czasu doprowadzić do szaleństwa. A wiem cos o tym, bo mieszkamy teraz w prasowe 80letnim domu, zbudowanym przez pradziadka. Wszystko tu działa nie tak jak powinno, zaczynając od niestandardowo położonej instalacji elektrycznej, a kończąc na wyłącznikach swiatla...
OdpowiedzUsuńWłaśnie dlatego najlepiej jest zaplanować wszystko samemu, bo to właśnie nam ma być wygodnie :)
UsuńWybór projektu to już dużo :) Cały czas tu zaglądam i 3mam kciuki za Waszą budowę :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy :)
Usuń