Klamka zapadła, tak będzie wyglądał nasz dom…
Długie konsultacje nad zakupionym projektem domu, które wraz
z mężem prowadziliśmy między sobą, z naszymi rodzicami, rodzeństwem i
kierownikiem budowy rzuciły światło na ostateczny kształt budynku. Wiele dowiedzieliśmy
się także składając wizytę szefowi ekipy budowlanej, który podpowiedział nam
kilka rozwiązań.
Jak pisałam poprzednio, chcieliśmy zlikwidować jaskółki,
wykusz i automatycznie balkony. Dopiero, gdy na żywo zobaczyliśmy pokój na
poddaszu o porównywalnej wielkości do jednego z naszych, doszliśmy do wniosku,
że jaskółki muszą być, bo ich brak niestety zabierze dużo przestrzeni, której i
tak jest niewiele (niecałe 10 m2). W pozostałych dwóch pokojach problem
przestrzeni nie byłby tak istotny, bo są to duże pomieszczenia, ale dziwnie ten
dom by wyglądał z jedną jaskółką z tyłu domu i prostym dachem od frontu. Jedynie
z tyłu domu postanowiliśmy zlikwidować balkon i teraz ogromnie żałujemy, bo by
się przydał, ale cóż, dom już stoi i balkonu nie będzie.
Kwestia kolejna – wykusz, namówili nas, by został.
Faktycznie dom się lepiej z nim prezentuje, bo bryła ma bardziej ciekawy
kształt. Tylko, że teraz pojawił się problem, jak to dobrze ocieplić i
zabezpieczyć przed wilgocią, ale o tym kiedy indziej. Czyli ostatecznie
pozostały nam do naniesienia, powiedzmy, drobne korekty przedstawione na
zdjęciach.
Zdecydowaliśmy się na wersję lustrzanego odbicia
podstawowego projektu, by ten efektowny wykusz znajdował się od strony
wschodniej, bo tę widać najpierw, patrząc na dom od strony wjazdu na ulicę. Rzeczą
pierwszorzędową było doprojektowanie dodatkowych drzwi. I teraz uwaga, genialna
pani architekt chciała, by znajdywały się one w kotłowni, bo przecież szkoda
zabierać miejsca na klatce schodowej. Ciekawa jestem czy u siebie też przyjmuje
gości przez kotłownię, że proponuje to klientom ;) Druga, bardzo ważna rzecz,
to było zmniejszenie tarasu ziemnego, który wykonany według projektu byłby
ogromny i bardzo kosztowny. Postawiliśmy na klasykę, zwykły, prosty taras z
małymi schodami do ogrodu. Inne poprawki dotyczyły zwiększenia do 120 cm ścianki
kolankowej (która miała 80 cm, czyli trochę mało jak na użytkowe pomieszczenia,
bo nie dałoby się wykorzystać całej przestrzeni), wstawienia ściany pomiędzy
holem a klatka schodową, zmiany wymiarów niektórych okien, usunięcia jednego
okna w kuchni (bo niestety przy tym projekcie, nie byłoby gdzie powiesić szafek)
i usunięcia kolumn pod balkonem od frontowej strony (bo pałacyku nie chcemy). Co do okien, można je zmniejszać w trakcie trwania budowy, bez zatwierdzania tego w projekcie, ale usuwanie i powiększanie okien musi być udokumentowane na papierze. Warto sprawdzić wymiary okien w swoim projekcie jeszcze przed budową, bo niestety w naszym były one bardzo nietypowe i gdyby nie sugestie murarza co do zmiany tych wymiarów, ich zakup trochę zabolałby kieszeń.
Zdecydowaliśmy się także na dodatkowy komin, bo głównym źródłem ogrzewania będzie gaz ziemny, ale alternatywnie nastawiamy się też na paliwo stałe, dlatego trzeba było to zaprojektować i wykonać od razu.
Zdecydowaliśmy się także na dodatkowy komin, bo głównym źródłem ogrzewania będzie gaz ziemny, ale alternatywnie nastawiamy się też na paliwo stałe, dlatego trzeba było to zaprojektować i wykonać od razu.
A tak wygląda zdjęcie poglądowe z wizualizacji naszego domu sporządzonej przez biuro projektowe Archon.
Mozecie polecic biuro gdzie adaptowaliscie projekt archonu? Budujecie sie chyba gdzies pod Krakowem skoro gazownie zalatwialiscie w Chrzanowie :)
OdpowiedzUsuńGeneralnie polecanego architekta trzeba znaleźć poprzez znajomych, którzy mieli z nimi styczność, bo na przykład w Internecie opinii jest mało. Nasza Pani architekt nie miała żadnych, a gdybyśmy tylko usłyszeli od kogoś przed wybraniem się do niej, jak sprawa wygląda, to raczej byśmy nie poszli. Bardzo późno dotarły do nas złe opinie na jej temat.
UsuńBudujemy się w powiecie olkuskim ;) Projekt kupowaliśmy za pośrednictwem pani Polańskiej z Olkusza, ale nie polecam. Przynajmniej my mieliśmy niemiłe doświadczenia. Poza tym, że doradziła, jaki projekt wybrać, bo my upatrzyliśmy sobie dom 90m2 i ona nam odradziła, bo za mały był jej zdaniem, to nic dobrego ze współpracy z nią nie wynikło. Zażyczyliśmy sobie dodatkowe drzwi wejściowe od klatki schodowej i zaprojektowała je nie zmieniając wymiarów okna, o tym możesz poczytać w jednym z moich wpisów. No i cena adaptacji, nagle wzrosła o 600 zł, a kiedy chcieliśmy się wycofać to ściemniała, że już jakąś prace wykonała nad projektem, a nie zrobiła niczego. Dopiero po fakcie kierownik budowy nam powiedział, że załatwiłby nam kogoś, kto przynajmniej 1000 zł taniej zaadaptowałby projekt. Najlepiej zamówcie projekt sami a z adaptacją udajcie się do polecanego architekta, bo zmiany można wykonywać w pewnym zakresie bez zgody Archonu. Ewentualnie zadzwońcie do nich i spytajcie czy na zmiany, które chcecie wprowadzić potrzebna jest zgoda. I z tego, co kojarzę, to chyba w Krzeszowicach Archon ma pośrednika.
OdpowiedzUsuńpiękny domek :) pozazdrościć.
OdpowiedzUsuńZdjęcie poglądowe z wizualizacji biura projektowego jest bardzo ładne. Osobiście boję się jednak, że biała elewacja, która faktycznie bardzo mi się podoba, będzie się szybko brudzić, więc raczej zdecydujemy się na szarą. Ale mam nadzieję, że będzie równie pięknie jak na tym zdjęciu :)
UsuńBardzo ładny dom będziecie mieli:)
OdpowiedzUsuńNad planami trzeba by dłużej usiąść, żeby zobaczyć całą koncepcję, ale wizualizacja prezentuje się bardzo ładnie! :)
OdpowiedzUsuńI tak i nie :) Na projekcie nie da się zobaczyć wielu rzeczy, no bo co się widzi z kilku kresek. Niestety wyobraźnia człowieka, który z architekturą nie ma do czynienia jest płytka i niewiele może sobie wymyślić, co jak będzie wyglądało. Można zamówić wizualizację wnętrza, żeby zobaczyć usytuowanie ścian, okien i innych elementów. Wtedy już łatwiej podjąć decyzję. Ale słyszałam od osób, które zamawiały wizualizację 3D, że architekt pewnych rzeczy nie ujął, żeby to wyglądało ekstra, a po wymurowaniu wyszło jak wyszło. Jednym słowem, trzeba liczyć, że będzie dobrze :) Jak na razie u nas jest dobrze, poza schodami na klatce, które niestety trochę feralnie zostały zaprojektowane. No ale, wszystkiego nie da się sobie wyobrazić.
UsuńNiezła pani architekt. Niestety ciężko trafić na dobrego fachowca, jesteście nie pierwszym przykładem, kiedy to budowlanieć doradza w kwestiach różnych, bo architekt trochę za bardzo popłynał albo mu się centymetry na projekcie pomyliły... a takie pomyłki bywają kosztowne.
OdpowiedzUsuńNa szczęscie stało się ;)
Niestety jest tak jak piszesz, że budowlańcy poprawiają architektów, lub kierownicy budowy. Ale w środowisku architektów i tak jest przekonanie, że oni robią wszystko idealnie, a inni się nie znają i jeśli oni coś zaprojektowali w taki a nie inny sposób, to znaczy, że inaczej się nie dało.
UsuńO! Nareszcie się dokopałam do tych rzutów :D
OdpowiedzUsuńWidzę, że zdecydowaliście się na zaadaptowanie gotowego projektu. Nie zawsze jest to najtańszy na najszybszy sposób. Co do poddasza - cholera, pod skosami będzie diabelsko mało miejsca. Ile wysokości ma ścianka kolankowa? Ze zdjęć z ostatniego wpisu widzę, że to 5 pustaków, czyli ok. 125cm. Pod skosami chyba warto by zabudować przestrzeń do h=ok. 1,60 i zrobić po prostu szafki. Tej przestrzeni i tak inaczej nie wykorzystacie, a zyskacie dodatkowe schowki :)
Dziękuję, że zerknęłaś :) Ścianka kolankowa ma około 120 cm. Podnieśliśmy ją, bo było 80 cm, to dopiero byłaby ciasnota. Dobry pomysł z tymi szafkami. Ja myślałam, że można tam ustawić łóżka lub biurka, bo tam zapewne będą pokoje dla dzieci.
UsuńA co do kosztów projektu, to wyszło porównywalnie jak indywidualny. Adaptacja wraz z przygotowaniem całej dokumentacji do pozwolenia trwała miesiąc, więc nie ma co narzekać. Pewnie zrobienie indywidualnego projektu byłoby bardziej pracochłonne.