Jak to mawiają? Niech się mury pną do góry :)
Po wykonaniu pierwszej płyty, bardzo szybko ekipa budowlana
przystąpiła do wznoszenia ścian. Zdecydowaliśmy, by były one wykonane z
Porothermu P+W 25 cm. Ten wybór był uzasadniony kilkoma względami. Po pierwsze,
taki materiał uwzględniono w naszym projekcie, więc była to jakaś sugestia. Po
drugie, tę cegłę polecił szef ekipy budowlanej. Po trzecie, jest to wyrób
ceramiczny, a te na chwilę obecną uznaje się za bardzo dobre materiały i
znajdują się one w powszechnym użyciu. Rzadko widuję domy z betonu komórkowego,
ceramika zdecydowanie króluje. Oczywiście w tej kwestii nie zgadzał się mój
tata i babcia. Tata stwierdził, że teraz każdy buduje z Maxa, nie mówiąc o tym,
że Max jest dwa razy tańszy od Porothermu. Owszem, jest tańszy, ale trzeba
wziąć pod uwagę, jakie wymiary mają obie cegły, a Max jest dwa razy mniejszy od
Porothermu, czyli ostatecznie cenowo wychodzi podobnie. Znowu babcia,
zwolenniczka pustaków żużlowych, próbowała nas na nie namówić, bo przecież
będzie nam zimno w domu wybudowanym z czegoś innego. I oczywiście koniecznie na
dwa pustaki. Swoją drogą, ciekawe czy da się to jeszcze kupić w składzie
budowlanym, czy wyłącznie z prywatnych zbiorów, które znajdują się od lat
niewykorzystane przy wielu posesjach, które widuję. Tym perswazjom jednak nie
ulegliśmy i całe szczęście ;)
Wszystkie materiały budowlane zamawiali murarze. Rozwiązanie
bardzo wygodne, bo nie musieliśmy głowić się, ile czego i na kiedy będzie
potrzebne. Całą odpowiedzialność za ewentualne braki, ponosiła ekipa budowlana.
Ale oczywiście wcześniej sprawdziliśmy ceny oferowane przez skład, który nam
polecieli i faktycznie były one niskie, bo i duży skład, więc może pozwolić
sobie na większe rabaty. Z samego rana przyjechała dostawa pustaków. I tutaj
ekipa zaliczyła pierwszą i ostatnią wpadkę. Przyjechały cegły inne od tych,
które zmówiliśmy i które zamieszczono na fakturze. Dokładnie chodziło o to, że
Porotherm jest produkowany w różnych zakładach. Cegły różnią się pomiędzy sobą
przede wszystkim ceną. My zamówiliśmy droższe, bo miały być zdecydowanie
najlepsze (jak przekonywał nas szef ekipy budowlanej), a dostaliśmy w tej cenie
tańsze. Murarze zapewniali, że to są te, które zamówiliśmy, ale na ich
nieszczęście, nie udało się nam tego wmówić. Ostatecznie cała partia pustaków
musiała zostać wymieniona, a murarze zauważyli, że łatwo nie da się nas
oszukać.
Wznoszenie murów poszło bardzo szybko, bo cegły ceramiczne,
które są obecnie używane w budownictwie, w tym zastosowany przez nas Porotherm,
nie wymagają spoiny pionowej. Cegły zazębiają się. Do wykonania otworów
okiennych i drzwiowych zostały u nas wykorzystane gotowe nadproża ceramiczne. Także
jest to szybkie rozwiązanie, ponieważ nie trzeba robić szalunku, zbrojenia i
czekać, aż beton zwiąże. Ma też ono minusy, cenę… Ale za to ekipa nadrobiła
własnoręcznym przygotowaniem zaprawy z piachu, cementu, wapna i wody z
dodatkiem plastyfikatora. Dobrze, że im się chciało, bo te gotowe zaprawy to
zapewne ruina finansowa dla inwestora z niedopinającym się budżetem ;)
Wreszcie mam pierwsze zdjęcia naszego domu. Wprawdzie ich jakość nie powala, bo pochodzą ze zbioru ukradkiem tworzonego przez mojego tatę czymś blisko spokrewnionym z kalkulatorem :) Ale ważne, że są i widać, jak dom rośnie!
Tylna elewacja domu z ogromnym oknem tarasowym prowadzącym z salonu do ogrodu z tyłu domu.
Na zdjęciu znajduje się boczne wejście do domu (które zostało zaprojektowane na nasze życzenie) oraz okno wychodzące z kotłowni.
Zdjęcia frontu budynku pojawią się później, ponieważ na tym etapie tego nie uwieczniliśmy.
Aj, skomplikowane :) ale super obserwować jak dom pnie się do góry - super, że zdecydowaliście się założyć bloga - z zaciekawieniem bede śledzić postępy prac! Powodzenia!
OdpowiedzUsuńFaktycznie, skomplikowane jest zawsze i wszystko przy budowie domu, ale z czasem człowiek zaczyna "łapać" o co w tym wszystkim chodzi :)
Usuńsuper! Nasz dom jest już zbudowany i od lutego ruszamy z remontem, powiem Ci że remont straego domu jest gorszy od budowy!
OdpowiedzUsuńRemont zawsze jest gorszy, zwłaszcza, jeśli mieszka się w tym domu. Pamiętam, jak moi rodzice robili drugą łazienkę, to na całym piętrze był bałagan, którego nie szło ogarnąć, bo co z tego, że posprzątało się, gdy fachowiec szedł do domu, ale następnego dnia wracał i było to samo. Później trzeba było całe piętro odmalować, bo ściany były nie do poznania ;/ No ale, zawsze trzeba się pomęczyć, żeby później było pięknie :)
UsuńByle do przodu, byle do góry :)
OdpowiedzUsuńSuper trzymam kciuki aby jak najszybciej piął się do góry
OdpowiedzUsuńJuż się wspiął, teraz zostało nam zagospodarowanie jego wnętrza :)
Usuń