środa, 17 maja 2017

Projekt łazienki na parterze

Wreszcie przyszedł czas na to, co w budowie domu jest najciekawsze, daje najwięcej satysfakcji - urządzanie. Już w poprzednim wpisie wspomniałam o kotłowni, która właśnie jest robiona, ale to akurat najmniej ciekawe pomieszczenie w domu. Dziś zaprezentuję Wam projekt swojej łazienki. Na razie tylko tej na parterze, bo ograniczamy się do urządzenia tylko tej części domu. Resztę będziemy wykańczać w późniejszym czasie. Tak wiem, kurzy się strasznie, ale jakoś to przeżyjemy. Po to chciałam dom z osobnym wejściem na poddasze i drzwiami oddzielającymi piętra, by podczas urządzania poddasza nie było w domu pobojowiska i sterty kurzu.

Kilka miesięcy temu snułam już plany, jak urządzić parter naszego domu. Pisałam też o łazience i wiecie co, moja koncepcja się zmieniła, bo znalazłam płytki, które mnie oczarowały. Początkowo chciałam, by łazienka była szara z żółtymi dodatkami. Szarych płytek jest bez liku, więc skupiliśmy się z mężem na poszukiwaniu żółtych, bo to mniej popularny kolor. I nagle ukazały się nam - piękne, żółte płytki (tak dla mnie one są żółte mimo, że każdy widzi w nich kolor pomarańczowy), jak je sobie wymarzyłam. Akurat szarego koloru w tej kolekcji nie było, więc postanowiliśmy połączyć żółty z białym i czarnym. 

Ach ja niemodna, teraz króluje styl skandynawski, a ja sobie żółtą łazienkę wymyśliłam, jak z jakiegoś PRL-u ;) A, co wolno mi, bo jest moja!

Projekt łazienki przygotowała dla nas pani Monika Pajączkowska z BEST w Wolbromiu, a dzięki jej uprzejmości, mogę się nim Wam pochwalić.     
   





niedziela, 14 maja 2017

Mamy już wodę w domu! 

Pewnie pomyślicie sobie, że nie nie ma się z czego cieszyć, bo woda jak woda, zwykłe dobrodziejstwo czasów współczesnych. Ale dla nas podłączenie wody do domu było nie małą przeprawą. Trudno nam się było dogadać z zakładem wodociągów, bo jako laicy, którzy pierwszy raz w życiu chcieli podłączyć wodę do budynku mieszkalnego, nie mieliśmy bladego pojęcia, co i gdzie załatwiać. Panowie z wodociągów sprawy nam nie ułatwiali robiąc ze wszystkiego tajemnicę Poliszynela i udzielając zdawkowych informacji. Nie mówiąc o tym, że czekaliśmy miesiąc na podbicie kilku pieczątek na projekcie przyłącza wodociągowego. Udało nam się je uzyskać dopiero po wizycie, którą zdenerwowani złożyliśmy w zakładzie wodociągów. I wtedy nagle coś się ruszyło, bo jeden miły pan poinformował nas, co mamy robić i nawet zaoferował, że przyjdzie sprawdzić czy dobrze wykonujemy przyłącze, bo postanowiliśmy zrobić to samodzielnie, metodą gospodarczą. 

Długość naszego przyłącza wodociągowego wyniosła 18m, a wykop miał głębokość od 1,6m do 1,2m. Tu, gdzie jest bardziej płytki będziemy podnosić teren, więc rura znajdzie się głębiej. Kiedyś już wspominałam, że mąż wykonał wykop pod ławę fundamentową, by wprowadzić rurę od wody do kotłowni. Tym razem też stwierdził, że nie będzie korzystał z usług koparki, tylko samodzielnie zrobi wykop od domu do wodociągu. Zajęło mu to dwa dni, ale duma go rozpiera, że zrobił to sam :) Patrzcie, jaki ogromny wykop wykonał!