poniedziałek, 17 października 2016

Dokumentacja gotowa, więc można starać się o pozwolenie na budowę!

Po kilku tygodniach uzgadniania poprawek do projektu, załatwiania stosownych dokumentów oraz wykonywania map i adaptacji, projekt wraz z dokumentacją był gotowy do złożenia w starostwie powiatowym. 

 Nasz dom, to ten niebieski kwadrat. Droga znajduje się u góry mapy, a na dole reszta naszej działki. 



Wtedy od pani architekt padło pytanie: A Państwo chcą mieć do domu podłączony gaz? Kurcze, zamurowało mnie, jak zawsze jestem wygadana, to w tej chwili słów mi z nerwów brakło. Dobrze, że mąż uratował sytuację pytając panią architekt, jak ona zamierza ogrzać nasz dom przystosowany do opalania gazem i z kotłownią o powierzchni 4 m2, gdzie nie ma mowy o składowaniu na stałe jakiegokolwiek opału (bo zapomniałam wcześniej wspomnieć, że nasz dom jest bez podpiwniczenia). Stwierdziła, że ona nie wiedziała, czym chcemy opalać. Dziwne, bo wydawało mi się, że to ona pracowała nad naszym projektem, a zakłada on wewnętrzną i zewnętrzna instalację gazową. Wtedy też dowiedzieliśmy się, że należy wystąpić o warunki przyłączenia gazu ziemnego. Ta sytuacja opóźniła nam wydanie pozwolenia o jakieś 3 tygodnie, bo wprawdzie dokumenty zostały złożone, ale bez tych warunków, więc starostwo cofnęło wniosek wyznaczając termin na dokonanie korekt i uzupełnienie dokumentacji. Gazownia niestety też się ociągała z przysłaniem warunków na czas, więc konieczna była interwencja telefoniczna, a znaleźć numer do tej instytucji to nie lada wyczyn. Byłam pewna, że dzwonię do Olkusza, bo taki numer znalazłam, a dodzwoniłam się do Chrzanowa. Okazało się, że to właśnie tam powinnam dzwonić, czyli Olkusz i tak by mnie odesłał z kwitkiem. Warunki otrzymałam w końcu mailowo, w ciągu kilku minut. Tego też nie rozumiem, mamy XXI wiek, pełna informatyzacja każdej dziedziny, a urzędnicy przerabiają na makulaturę tony papieru tylko po to, by petent czekał tygodniami na wysłanie do niego listu. Pan zapewniał mnie, że list wysłano tydzień temu, jednak pieczątka na kopercie, gdy wreszcie dotarło to pocztą, wskazywała zupełnie coś innego. A można to zrobić internetowo kilkoma kliknięciami myszy. Pewnie nie dałoby się tego tak załatwić, gdybym panu na infolinii nie nakłamała, że do jutra musimy złożyć warunki, bo inaczej starostwo wyda nam decyzję odmowną i nie będę miała gdzie mieszkać ;) Wreszcie udało się ponownie złożyć dokumentację projektową.

Po tych zmaganiach minęło jakieś 2 tygodnie, w skrzynce na listy zastałam awizo, biegnę na pocztę, a tam jest decyzja! Ale zaraz, zaraz… nieprawomocna, trzeba czekać 2 tygodnie na uprawomocnienie. I tak mieliśmy jechać do starostwa po dziennik budowy, więc spytaliśmy przy okazji, o co chodzi, po co te 2 tygodnie czekania? Odpowiedź nas zwaliła z nóg: Bo któreś z Państwa może się odwołać, że jednak nie chce budować. Świetnie, tyle załatwiania, biegania, denerwowania się, żeby się jednak odwołać, bo nam się odechciało budować. Ale pani zapewniała, że możemy już zaczynać budowę. A kiedy spytałam, jak mamy dokonać zgłoszenia do nadzoru budowlanego bez prawomocnej decyzji, to stwierdziła, że ona jednak nie wie czy możemy. Jaki z tego wniosek? Urzędnicy nadają się tylko do przerabiania papieru na makulaturę, bo jak widać znajomość przepisów jest na niskim poziomie. Niech będzie, czekamy. Po 13 dniach dzwonię do starostwa z pytaniem czy można uprawomocnić decyzję, a tu co? Nie, dziś nie można, bo jutro mija termin. I znowu czekanie...

Gdy wreszcie otrzymaliśmy prawomocną decyzję, geodeta wytyczył budynek i można było zaczynać!    


6 komentarzy :

  1. Witam, akruat jesteśmy o krok przed Wami z naszą budową. Mamy prawomocne pozaolenie na budowę. Dziwi mnie to, że musicie Państwo występować o warunki przyłączenia gazu. Ja nawet w gazowni nie byłem. To, że projekt zakłada instalacje gazu + C.O. gazowe nie znaczy, że kwestią oczywistą jest ogrzewanie gazem. Zawsze to można zmienić (nawet mając prawomocne pozwolenie na budowe). Będę zaglądał i trzymam kciuki za Wasz dom. My ruszamy na wiosne z budową Tamary.
    Pozdrawiam DW

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie doczytałem postu do końca. Teraz dopeiro widzę, że to Państwo są o krok przed nami. Pozdrawiam i powodzenia

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak, nasz dom już stoi. Mamy na tę chwilę stan surowy otwarty, niebawem będziemy wstawiać okna, ale dopiero kilka dni temu zrodził się pomysł, by budowę udokumentować w sieci i zachęcić innych do konwersacji. Nasz dom akurat do innego ogrzewania niż gazem się nie nadaje, ewentualnie pompa ciepła, ale to już znacznie droższa inwestycja i na tę chwilę funduszy nie mamy. Jak napisałam we wpisie, kotłownia jest bardzo mała i nie byłoby gdzie składować opału. Ale pytanie pani architekt było dziwne, bo od początku jej mówiliśmy, że mają być 2 kominy - do ogrzewania gazowego i do pieca na paliwo stałe, bo chcemy mieć alternatywę dla gazu. Widocznie, kiedy z nią rozmawialiśmy, była myślami gdzie indziej. A niestety, gdy chcieliśmy podłączyć gaz od razu, to warunki trzeba było mieć od razu, by starostwo wydało pozwolenie na budowę. Zapraszam częściej na mój blog, bo lada moment pojawią się wpisy dotyczące realizacji :)

    OdpowiedzUsuń
  4. My mamy taki sam dom, ogrzewanie pompa ciepla

    OdpowiedzUsuń
  5. Pompa ciepla.wcale tak duzo nie wychodzi. My powiekszylismy kotłownię

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po podliczeniu ile kosztuje system kominowy, który niestety niepotrzebnie zastosowaliśmy, przyłączenie gazu i zakup pieca kondensacyjnego, to pewnie nie trzeba dużo do tej kwoty dołożyć, by mieć pompę ciepła. Może za kilka lat wymienimy piec na pompę :) A kotłownia faktycznie mogła być większa. Tylko szkoda nam było pokoju na parterze, bo bardzo go potrzebujemy.

      Usuń