niedziela, 15 stycznia 2017

Zalety mieszkania w domu jednorodzinnym

W poprzednim wpisie przedstawiałam Wam perypetie naszego mieszkania w bloku. W jednym z komentarzy do mojego tekstu pojawiło się stwierdzenie, że lepiej mieszkać w bloku, bo z sąsiadem nie dzieli nas płot i można poprosić o pomoc. Ja w tej kwestii mam zdanie zdecydowanie odmienne, ponieważ w bloku jest większa anonimowość. Czasem ludzie mieszkają tam całe życie, a znają się jedynie „na dzień dobry”. Nie musi być to reguła, ale na pewno tak byłoby w naszym przypadku, ponieważ w każdym mieszkaniu obok naszego mieszkały osoby dużo od nas starsze i ich dzieci sporo młodsze z kolei. Pewnie nigdy nie udałoby nam się nawiązać bliższej znajomości, a tym samym jakoś tak niezręcznie prosić te osoby o pomoc w razie poważniejszych kłopotów. Tak samo może być jednak w przypadku mieszkania w domu, gdy ktoś kupuje działkę pod budowę lub dom w nieznanym sobie miejscu.

W naszym przypadku, a przynajmniej w moim, jest zdecydowanie inaczej, bo działkę pod dom kupiliśmy obok moich rodziców, w miejscu, gdzie spędziłam ćwierć wieku, więc znam wszystkich sąsiadów. Może nie wszyscy pałają tam do siebie bezgraniczną sympatią, ale znają się od lat i wiedzą, że zawsze można liczyć na sąsiada, który w razie czego nie będzie udawał, że nie ma go w domu, bo przez wizjer zobaczył stojące przed jego drzwiami nie do końca znane mu twarze. Płot nie stanowi tu żadnej granicy, bo przecież w jaki sposób najlepiej się zintegrować? Oczywiście, że przy grillu okraszonym muzyką i napojami ;) W bloku, na balkonie grillować nie wolno, a na własnym tarasie w domu owszem, więc sprzyja on nawiązywaniu sąsiedzkich kontaktów.


Do własnego domu przekonuje mnie także przestrzeń. I nie mam tu na myśli wyłącznie przestrzeni mieszkalnej, bo można kupić mieszkanie mające 120m2 lub wybudować dom o powierzchni użytkowej 80m2. To już zależy od upodobań każdego z nas. Mnie chodzi o przestrzeń wokół. W domu będę mieć taras, aż 30m2, w bloku nie mieliśmy nawet balkonu, ale nawet gdyby był, to niezbyt duży. I już wiem, że nie przebywałabym na nim, bo wtedy balkony mieliby także sąsiedzi i wykorzystywaliby je do palenia papierosów, więc ten odór (dla mnie to nie brzydki zapach, to zwykły odór) roznosiłby się wszędzie. Z braku balkonów w naszym bloku roznosił się on na klatce schodowej, bo przecież w domu nie będą sobie robić wędzarni, bo meble będą śmierdzieć, ale na klatce to już wolno, bo wspólna, a jak wspólna to niczyja, po co ma na niej pachnieć lub przynajmniej nie śmierdzieć.

Nasza działka ma 1300m2, część zajmuje dom, ale pozostaje nam jeszcze bardzo dużo ogrodu. Już w pierwszym wpisie na blogu przedstawiłam plany wykorzystania tej przestrzeni. Na pewno będziemy tam mieć truskawki i borówki, o ile te drugie uda się hodować, bo mają trochę bardziej rygorystyczne wymagania glebowe. W ogrodzie będziemy mogli posadzić sobie trochę warzyw i uprawiać je bez sztucznych nawozów, którymi naszpikowane są warzywa „sklepowe”. Będziemy mieli także mnóstwo przestrzeni do odpoczynku i nikt nam nie postawi tabliczki: „Nie deptać trawnika!” lub Zakaz gry w piłkę!”. I będę miała pewność, że spacerując po trawniku wokół swojego domu, nie wdepnę w psią kupę. O właśnie, pisząc poprzedni wpis zapomniałam, że jeszcze denerwowało mnie niesprzątanie przez mieszkańców po swoich psach. Mieliśmy z mężem kilka pomysłów, jak z tym walczyć, ale zrezygnowaliśmy, bo to nie byłyby miłe pomysły, więc obawialiśmy się zemsty ;)

Zalety mieszkania w domu mogłabym wymieniać jeszcze długo, ale żeby nie było tak cukierkowo, dodam też trochę o wadach. We własnym domu, ten trawnik, którym tak bardzo się zachwycam, trzeba będzie czasem skosić, dlatego mąż już kombinuje, co by tu zrobić i wymyślił, że kupimy sobie owcę, żeby wcinała trawę. W bloku nas to nie interesuje, bo kosiarze odwalają całą robotę, ale z drugiej strony chyba każdy zna ten jakże denerwujący dźwięk ręcznych kosiarek, które parafrazując klasyka: „Napier…… od bladego świtu”. W domu, żeby mieć piękny ogródek, trzeba sobie o niego zadbać, a to kosztuje trochę czasu i wysiłku. W bloku przeważnie nas nie interesuje czy ogródek jest, a jeśli jest to ktoś uprawia go sobie rekreacyjnie lub dbają o niego panie sprzątające. I przede wszystkim, w bloku wiele spraw nas nie angażuje bezpośrednio, jak na przykład: ogrzewanie, ciepła woda (o ile mamy tę z sieci), wywóz nieczystości, wiele awarii leżących po stronie spółdzielni, bo przecież płacę, żądam, wymagam :) Natomiast w domu trzeba o to wszystko zatroszczyć się samemu, bo jeśli nie włączymy pieca lub nie rozpalimy w nim, w domu jest zimno, woda też jest zimna, bo przeważnie grzejemy ją z kotła do CO, jeśli nie opróżnimy szamba i nie wystawimy kontenera przed dom w odpowiednim czasie to nikt tego za nas nie zrobi, a w razie awarii musimy męczyć się sami lub płacić fachowcowi za naprawy, choć w bloku też nie wszystko załatwia spółdzielnia pomimo comiesięcznych opłat na fundusz remontowy.


Reasumując, pomimo zdarzających się niedogodności dom jest moim faworytem, choć mąż nazywa go moją zachcianką ;) 



      

54 komentarze :

  1. Przyznać trzeba, że przy domu cały czas jest mnóstwo pracy.... ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale ma się świadomość, że wszystko jest nasze, a nie tylko kawałek mieszkania ;)

      Usuń
  2. Dom to na pewno fajna sprawa. Też o nim myśleliśmy, ale za często zostaję sama, żeby się jeszcze bawić w odśnieżanie czy koszenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doskonale Cię rozumiem. Kiedy przeprowadziliśmy się tuż po ślubie do miasta 50km od mojego domu rodzinnego, mąż pracował na wyjeździe i nie było go czasem nawet 3 tygodnie. Przerąbane tak samej być z daleka od kogokolwiek znajomego. Nawet w mieszkaniu nie było mi wtedy łatwo, a co dopiero w domu, gdzie jest tyle pracy.

      Usuń
  3. Domek piękny, też kiedyś marzyłam o takim. O ciszy, spokoju, prywatności. Mąż jednak przekonał mnie takimi argumentami jak konieczność odśnieżania czy dbanie o ogrzewanie 😁

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego ja zapobiegawczo pomyślałam i o tym. Ogrzewanie będzie gazowe, bo nie mamy zamiaru rozpalać w piecu, wprawdzie będzie kominek, ale to okazjonalne dogrzewanie, więc bardziej przyjemność niż konieczność. Natomiast co do odśnieżania, usytuowaliśmy dom tak blisko drogi, jak było to możliwe, żeby odśnieżania nie mieć za dużo. W rezultacie wystarczy tylko przez kilka minut machnąć łopatą i po sprawie :) Problem jest tylko w tym, że od wschodniej strony działka jest niezabudowana i dopóki nie zrobimy ogrodzenia, na naszym wjeździe robi się zaspa, bo akurat z tamtej strony przywiewa do nas wszystko, ale i tak ogrodzenie trzeba zrobić, więc wtedy problem się rozwiąże :)

      Usuń
  4. Osobiście mam porównanie bo od dziecka mieszkałam w domu, na studiach w bloku. Szczerze powiedziawszy mieszkanie w bloku tez nie jest źle. Wszystko zależy od tego jakich się ma sasiadów. W domu znowu jest wiecej prywatności :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, sąsiedztwo w bloku jest ważne, zresztą pisałam o tym w poprzednim poście, bo ono jednak było głównym motywem, w moim przypadku, by jak najszybciej się wyprowadzić ;)

      Usuń
  5. Również wolę mieszkać w domu, mimo że ekonomicznie to nie jest korzystniejsze w porównaniu do mieszkania w bloku. BTW bardzo ładny domek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, utrzymanie domu kosztuje więcej niż utrzymanie mieszkania, ale coś za coś, większa przestrzeń kosztuje więcej :)

      Usuń
  6. Przez ostatnie 5 lat łączyłam jedno z drugim i wynajmowałam dom w Krakowie:) Było najlepiej, a własne owoce w ogrodzie są najwspanialsze!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mieszkałam w Krakowie w domu i w bloku. W sumie w bloku wtedy było lepiej, bo w domu mieszkałam z dziwnymi właścicielami ;) Ale nie ma to jak na swoim :)

      Usuń
  7. Zgadzam się. Choć nigdy nie mieszkałam w bloku, ale miałam okazję regularnie spędzać tam czas to zdecydowanie nie podoba mi się ten styl życia i wiem, że nigdy nie chcę mieszkać w bloku. Od małego wychowywana tylko w domach z podwórkiem i ciężko byłoby bez niego. A co do domu to bardzo ładnie wygląda, podoba mi się właśnie taki typ. Jaki będzie zewnętrzny kolor? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi w sumie trzy lata życia upłynęło w bloku, rok na studiach i dwa we własnym mieszkaniu tuż po ślubie, zanim podjęliśmy decyzję o budowie domu i sprzedaliśmy mieszkanie. Z kolei pozostałe 25 lat spędziłam w domu i jednak wolę dom :)
      Kolor chcemy szary, ale cały czas myślimy czy połączyć go z ciemnymi elementami czy jednak z jasnymi, bo okna są już ciemne. W każdym razie szary będzie na bank :)

      Usuń
    2. Jeśli chodzi o dodatki to ja bym do szarego stawiała na ciemne. Jestem ciekawa waszej ostatecznej decyzji i wyglądu czy to z ciemnymi czy jasnymi elementami, na pewno tak i tak będzie dobrze. :)

      Usuń
  8. Ja zamieszkuję od kilkunastu lat mieszkanie w blokowisku. Marzy mi się domek jednorodzinny. Oczywiście ze względu na spokój i dzieci. I to taki z eementami z czerwonej cegły, taki w jakim się wychowałam. Mam nadzieję,że to marzenie kiedys się spełni:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Od dziecka mieszkałam w domu. Teraz w bloku i brakuje mi ogrodu i tej swobody.

    OdpowiedzUsuń
  10. Mieszkałam w wielkim bloku, małym bloczku, kamienicy, a obecnie w domku jednorodzinnym. I ta ostatnia opcja pasuje mi najbardziej. Z sąsiadami mamy świetny kontakt i w razie potrzeby sobie pomagamy. Jasne, nie mieszkamy w centrum, do knajp i kin mamy daleko, ale nam to jakoś wybitnie nie przeszkadza, bo wolimy być bliżej natury niż wielkomiejskiego ruchu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Centrum miasta nie jest niezbędne do życia. Mnie właśnie to denerwowało, gdy sprzedawaliśmy mieszkanie z mężem, a było ono na obrzeżach miasta, jak przychodzili kupcy i stwierdzali, że wszystko ładnie pięknie, ale za daleko centrum i dziękują. Jakby pracowali w centrum, to jeszcze rozumiem taki argument, ale ile razy w miesiącu pracujące małżeństwo z dziećmi wychodzi do kina, na imprezę czy do restauracji? Nam na pewno tego nie będzie brakowało, w razie czego mamy niedaleko miasto i jest tam wszystko, a jeździmy do niego prawie codziennie, więc mieszkanie na uboczu nie ma dla mnie wad :)

      Usuń
  11. Sama marzę o domu, ale póki dzieci są malutkie lepiej mi w mieszkaniu Dom to jednak bardzo dużo pracy. Aktualnie mieszkam w małej kamienicy (12 mieszkań) z ogródkiem, w której jest sporo dzieciaków w podobnym wieku. Jest zabawnie :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. To też macie fajnie, bo nie ma zbyt dużo ludzi (u nas 12 mieszkań było na jednym piętrze w bloku, a pięter w sumie 4, dodatkowo każdy blok składał się z 3 segmentów - masa ludzi). No i macie ogródek, co nie zawsze się zdarza :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Mieszkałam i w domu i w bloku 8 minut tramwajem od dworca w Krakowie. Nie wyobrażam sobie wrócić znowu do bloku z dziećmi. Nie mogę doczekać się już własnego domu i mam nadzieję, że chociaż w części będzie tak ładny jak Wasz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie dla dzieci lepsze jest mieszkanie w domu. Wiem jak było u nas, pod blokiem jedna, mała piaskownica, a dzieci tyle, że się w niej nie mieściły, trawniki pełne psich kup, sąsiedzi krzyczący z okna, żeby nie kopały tą piłką. No i przede wszystkim, jak się latem te wszystkie dzieci "wysypały" przed blok, to człowiek nie mógł myśli zebrać w tym rumorze, więc nic dziwnego, że ludzie z okien krzyczeli. W domu nikt na Wasze dzieci krzyczeć nie będzie :)

      Usuń
  14. Domek i to na uboczu, wśród zieleni to nasze marzenie dalekofalowe :) Wiem, że wszelkie zalety przesłanią i minusiki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że zalety przysłaniają wady :) I życzę Wam spełnienia marzeń!

      Usuń
  15. Zalety są, ale koszty i obowiązki to druga strona medalu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie można ukrywać, że utrzymanie domu kosztuje więcej niż mieszkanie. Ale mimo wszystko uważam, że warto, bo jakby nie patrzeć, będę teraz miała niemal 3 razy więcej przestrzeni mieszkalnej i do tego ogromny ogród, więc nie liczę, że będzie to kosztowało tyle samo, co małe mieszkanko ;)

      Usuń
  16. Dom do przede wszystkim znacznie większa wolność. W kazdej chwili można po prostu wyjść do ogródka i w ogóle... Nie trzeba wysłuchiwać sąsiadów z góry i dołu i z boku i drugiego boku itd... No, luksus! :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Oj jak się cieszę, że znalazłam Twojego bloga:))) Marzę o domu, wychowałam się w domku, teraz mieszkam w mieszkaniu i nie mogę się doczekać kiedy się wyprowadzę. Owszem, jest wiele roboty "koło domu" ale to przecież czysta przyjemność! No i te śniadania w ogrodzie... ahhhh :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, koło domu jest robota, to mnie trochę przeraża, bo nie za bardzo mam czas na plewienie kwiatów 5 razy do roku, a chcę jej mieć. Muszę coś wymyślić, by chwasty wolniej rosły :)

      Usuń
  18. jak tak czytam te komentarze (o odśnieżaniu, o śmieciach, o ogrzewaniu) to mnie trochę śmiech łapie :P mieszkam na wsi, w domu, całe życie i nie wyobrażam sobie zamieszkać w jakiejś 'klitce' w bloku gdzie słyszę co sąsiad za ścianą robi ;) Odśnieżania w ciągu roku to może jest kilka okazji bo zimy u nas słabe, ogrzewanie można w prosty sposób rozwiązać wybierając dobry system np. gazowy czy jeszcze lepiej pompę ciepła (a i np. teraz u moich rodziców, którzy palą drewnem bo to 30letni dom, to naturalne, że rano się zejdzie napali, a później czasami dorzuci). Nic nie przebije tego bycia na swoim.
    My właśnie jesteśmy w trakcie tworzenia projektu domu, więc zapraszam :) http://speckled-fawn.blogspot.com/2017/01/dworek-pierwsza-koncepcja-architekta.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie dlatego my pomyśleliśmy o udogodnieniach, by mieszkanie w domu nie różniło się wiele od wygód w bloku :)

      Usuń
  19. Dla mnie mieszkanie w domu ma więcej zalet, niżeli wad i mając wybór bez zastanowienia wybrałabym mieszkanie w domu. :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Większość życia spędziłam w bloku, teraz bym już do niego nie wróciła ;) Wady, zalety.. Jeśli znajdujesz swoje miejsce na ziemi to wady przestają mieć takie znaczenie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak jest, najważniejsze to znaleźć własne miejsce :)

      Usuń
  21. Od czterech lat mieszkam w bloku, wcześniej całe życie z rodzicami w domu jednorodzinnym. Trudno mi jednoznacznie wskazać, gdzie było mi lepiej, bo oba etapy w moim życiu okraszone są odrębnymi, choć tak samo intensywnymi emocjami. W mieszkaniu w bloku w centrum miasta cenię sobie przede wszystkim to, że wszystkie placówki, z których korzystam, mam praktycznie pod ręką. Z drugiej strony uwielbiam przyjeżdżać do rodziców na wieś, poczuć jak cisza regeneruje mi uszy, a rozległa przestrzeń wokół sprawia, że od razu chce się człowiekowi żyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie tego mi brakowało, gdy mieszkałam w bloku, krótko, ale jednak tęsknota była :)

      Usuń
  22. Też trochę marzył mi się domek, ale mieszkamy na parterze i mamy 40 mkw ogródka. To taki wysoki parter, więc nikt aż tak bardzo nam do ogrodu nie zagląda z chodnika, no i jeszcze nie widziałam, żeby ktoś tu palił ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To rewelacyjnie! U nas bloki były tak niskie, że ludzie mieszkający na parterze w ogóle nie odsuwali rolet. W dodatku przy niektórych blokach nie było mowy o jakimkolwiek ogródku, bo chodnik biegł pod samymi oknami :/

      Usuń
  23. Piękny dom, już widzę jak urządzisz ogród, służ e podpowiedzią. Wiele pracy i wyrzeczeń przed Wami. Życzę powodzenia. Serdeczności od Kasi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, przy ogrodzie będzie wiele pracy, zanim doprowadzi się go do takiego stanu jak chcemy :)

      Usuń
  24. Pomysł z owcą jest pierwszorzędny! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mąż mówi, że może już się zaczniemy za jakąś rozglądać, bo do wiosny niedaleko, a trawa mniejsza już nie będzie ;)

      Usuń
  25. Cieszę się, że tu trafiłam, ponieważ zaczynamy budować dom :) będę zaglądać

    OdpowiedzUsuń
  26. Dla mnie dom zawsze będzie wygrywał! Mieszkanie, nieważne jak byłoby duże, nigdy nie da tyle radości ani przyjemności. Chodzi mi dokładnie o to, o czym wspomniałaś: ogródek, w którym możesz spełniać wszystkie swoje roślinno-owocowo-warzywne fantazje i nie boisz się, że ktoś go zadepcze albo zasypie petami albo właśnie taras, na którym możesz jeść śniadanie i wygrzewać się w słonku z książką w ręce. Ponad dwadzieścia lat mieszkania w bloku sprawiło, że z całego serca zazdroszczę ludziom, którzy mają tarasy :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mieszkałam w bloku przez rok na studiach, a później kupiliśmy z mężem mieszkanie, gdzie wytrzymałam dwa lata. Teraz cieszę się, że będziemy mieć dom, bo jednak wysłuchiwanie sąsiadów przez cały dzień nie jest na moje nerwy ;) Niektórzy właśnie na ogródek narzekają i na to, że trzeba trawnik kosić, ale w domu przynajmniej się go ma, bo przed blokiem to jest, jak piszesz śmietnisko na pety.

      Usuń
  27. Marzę nieustannie o własnym domu! O tych obowiązkach, koszeniu trawnika, odsniezaniu podjazdu right może kiedyś...

    OdpowiedzUsuń