czwartek, 24 listopada 2016

Wentylacja mechaniczna z odzyskiem ciepła


W ostatnim artykule poruszałam kwestię instalacji fotowoltaicznej, a dziś chciałam opisać kolejne, bardzo popularne rozwiązanie, coraz chętniej stosowane w budownictwie jednorodzinnym – wentylację mechaniczną z odzyskiem ciepła, nazywaną także rekuperacją. Jej zadaniem jest dostarczanie do mieszkania świeżego powietrza i usuwanie powietrza, które już znajduje się wewnątrz domu. Od wentylacji grawitacyjnej odróżnia ją to, że w jej przypadku można regulować ilość powietrza, które jest dostarczane do budynku. W domach pasywnych rekuperacja jest niezbędna, ale czy tak samo jest w budynkach energooszczędnych czy o zmniejszonym zapotrzebowaniu na nieodnawialną energię cieplną?

Dużą zaletą rekuperacji jest odzysk ciepła, dzięki czemu można zmniejszyć koszty ogrzewania. Przeczytałam w jakimś źródle, że dzięki rekuperacji można je obniżyć aż o 50% rocznie. Szczerze, jakoś mnie to nie przekonuje. Chciałabym móc porozmawiać z kimś, kto przez rok, na przykład, nie używał rekuperatora, a później zaczął z niego korzystać. Może taka rozmowa byłaby dla mnie wiarygodna i po usłyszeniu opinii uwierzyłabym w rzeczone 50% oszczędności. Absolutnie nie neguję możliwości oszczędzenia na rachunkach za ogrzewanie mając wentylację mechaniczną z odzyskiem ciepła, ale uważam, że te 50% to jednak lekka przesada ;) Warto także zaznaczyć, że koszt zainstalowania wentylacji mechanicznej wyniesie przynajmniej kilkanaście tysięcy. Same rurki rozprowadzone w ścianach budynku, to koszt zaledwie 2 tys., może trochę mniej lub więcej, a robocizna to kilkaset złotych, jednak prawdziwe koszta zaczynają się dopiero przy rekuperatorze, który jeśli ma być dobry, to raczej nie kosztuje mniej niż 10 tys. Do tego dochodzą koszty związane z poborem energii elektrycznej, wymianą filtrów czy serwisowaniem instalacji, które ponosimy każdego roku i oszczędność wcale nie okazuje się tak duża. Znalazłam też dość wiarygodny dla mnie artykuł, gdzie wprost napisano, że oszczędność na ogrzewaniu przy rekuperacji nie jest tak duża, jeśli opalamy dom na przykład gazem ziemnym czy drewnem, czyli stosunkowo tanim sposobem, bo to rocznie wyniesie zaledwie kilkaset złotych. Lepiej jest przy stosowaniu oleju, płynnego gazu lub elektrycznych grzejników, bo w tych przypadkach oszczędności będą większe, ale nie na poziomie 50% rocznie. Tylko, że rocznie można kilkaset złotych wydawać na filtry, przeglądy instalacji, jej czyszczenie, ewentualne naprawy rekuperatora, bo to urządzenie elektryczne i jak każde nie żyje wiecznie oraz energie elektryczną pobieraną przez nieustannie pracującą jednostkę. Może się okazać, że te oszczędności wyrównaną się ze stałymi kosztami użytkowania wentylacji mechanicznej.       

poniedziałek, 21 listopada 2016

Opłacalność instalacji fotowoltaicznej

Budując dom warto wiedzieć, z jakich zdobyczy technologii możemy skorzystać. W kilku kolejnych wpisach postaram się przybliżyć nowości, które stają się coraz bardziej powszechne i podobno generują duże oszczędności przez lata. Ale czy na pewno?

Panele fotowoltaiczne, o których zapewne każdy gdzieś usłyszał, są urządzeniami coraz chętniej stosowanymi w budownictwie, nie tylko nowym, bo instaluje się je na kilku, a nawet kilkudziesięcioletnich budynkach. Są one zbudowane z pojedynczych ogniw solarnych, które podczas padania na ich płytkę krzemową promieni słonecznych, wytwarzają energię elektryczną. O zaletach tego rozwiązania można poczytać w wielu miejscach w Internecie, dlatego nie będę się tutaj nad nimi rozwodzić. Ich montaż też nie jest prostą sprawą, bo lepiej nie montować ich na starym pokryciu dachowym, które trzeba w ciągu kilku lat wymienić i przede wszystkim nie można dopuścić do sytuacji, że panel zostanie zacieniony przez koronę drzewa czy komin, bo wtedy awaria murowana.

Panele wyglądają jak na zdjęciu. 


Źródło grafiki: https://pixabay.com

środa, 16 listopada 2016

Zmiany w przepisach o warunkach technicznych budynków!


Już za kilka tygodni, 1 stycznia 2017 roku w życie wejdzie kolejna nowelizacja, tym razem zmiany zostaną wprowadzone do rozporządzenia Ministra Infrastruktury z dnia 12 kwietnia 2002 roku w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie. Zmiana ma dotyczyć energooszczędności budynków. Oczywiście, zgodnie z regułą, że prawo nie działa wstecz, nowe przepisy obejmą pozwolenia na budowę, które zostaną złożone po 1 stycznia. Osoby, które pozwolenie już otrzymały, bez względu na to, czy budowę zaczęły, nie muszą dostosowywać się do nowych wytycznych, chociaż ja uważam, że warto, bo choć inwestycja na początku generuje wyższe koszty, to jednak z czasem oszczędności są zauważalne.

Poniżej przedstawiam Wam warunki techniczne, którym mają odpowiadać nowo powstałe budynki, dla których pozwolenia na budowę będą wydawane po 1 stycznia 2017 oraz warunki, które w zasadzie są już starymi.


poniedziałek, 14 listopada 2016

Kolejne zmiany w prawie budowlanym!



Już niejednokrotnie ustawa Prawo budowlane była poddawana nowelizacji. Ostatnie zmiany wprowadzono w roku 2015, co miało skutkować łatwiejszym pozyskiwaniem pozwolenia na budowę. Osoby, które w tym roku starały się o pozwolenie, zapewne potwierdzą, że ułatwienia nie było w tym wszystkim widać. Może dlatego, że architekci, którzy w wielu przypadkach byli pełnomocnikami inwestorów, tak też było u nas, podchodzili z dużą dawką rezerwy do tych rzekomo „rewolucyjnych” rozwiązań prawnych. Z przepisów wprowadzonych od 2016 roku wynikły także problemy dla inwestorów. Od swojego kierownika budowy wiem, że zgłaszając w nadzorze budowlanym pierwszą budowę tego roku, usłyszał, iż nowe przepisy nie wymagają zgłoszenia rozpoczęcia robót. Kilka dni później otrzymał telefon z PINB z prośbą, by jednak przyszedł złożyć zgłoszenie, ponieważ urzędnicy się troszkę pogubili i źle zrozumieli przepisy. O ile mój kierownik budowy jest dość znany w PINB, o tyle indywidualni inwestorzy, którzy chcieli zgłosić rozpoczęcie robót, a usłyszeli to samo, już tak rozpoznawalni nie są. I niestety były przypadki odsyłania inwestorów, bo rzekomo nie trzeba zgłaszać budowy. Ciekawa jestem czy ten sam PINB będzie łaskaw dla tych osób, gdy dojdzie do kontroli i jednak się okaże, że to jest samowola budowlana, bo z błędu urzędnika nie dokonali zgłoszenia robót.      

piątek, 11 listopada 2016

Jaki jest najbardziej opłacalny sposób na ogrzewanie domu?


Sezon grzewczy rozpoczął się na dobre, dlatego postanowiłam poruszyć temat sposobów ogrzewania domu. Nie jest zapewne dla nikogo niczym dziwnym, że na tę chwilę do najpopularniejszych paliw zalicza się węgiel kamienny. Ten sposób ogrzewania my odrzuciliśmy już na samym początku wybierając projekt domu bez podpiwniczenia, a trudno składować węgiel w kotłowni, która ma niespełna 4m2. Poza tym, w wielu wpisach podkreślałam, że dla mnie i mojego męża duże znaczenie mają ekologiczne sposoby ogrzewania domu. A opalanie węglem kamiennym z ekologią ma na bakier, więc zdecydowaliśmy się na gaz ziemny. Nie powiem, że był to jedyny powód, bo na tę decyzję w dużej mierze wpłynęła zwykła, jakże ludzka wygoda, bo komuż z nas by się chciało rozpalać w piecu węglowym ;) Oczywiście alternatywnie zadbaliśmy o możliwość podłączenia w przyszłości pieca na paliwo stałe, ponieważ w kotłowni zamontowaliśmy przystosowany do tego system kominowy, który miejmy nadzieję okaże się jedynie zbędnym wydatkiem, ale jak to mawiają – przezorny zawsze ubezpieczony.

W nowym budownictwie coraz częściej odchodzi się od tradycyjnego sposobu opalania, czyli węglem. Ponadto samorządy terytorialne coraz częściej podejmują inicjatywy, w których na pierwszy plan wysuwają się kwestie ekologiczne. Dla przykładu dość niedawno w Krakowie podjęto uchwałę, by w mieście od 2018 roku w ogóle nie można było opalać domów węglem. Uchwała została jednak podważona przez sąd i ostatecznie nie weszła w życie. Ale w ubiegłym roku przyjęta została ustawa, tak zwana „antysmogowa”, która daje samorządom terytorialnym zielone światło do ograniczania, a nawet wprowadzania zakazów palenia węglem. Może w niedalekiej przyszłości nie musimy się spodziewać całkowitego zakazu, ale z pewnością, tam gdzie są duże skupiska ludności, gminy będą zachęcały, by jednak decydować się na bardziej ekologiczny sposób opalania domów.  

Od wielu osób słyszeliśmy, że ogrzewanie gazem jest bardzo drogie i nie ma to jak węgiel. Dlatego zaczęłam poszukiwać informacji na temat kosztów ogrzewania. Znalazłam w Internecie kalkulator, w którym można przeliczyć sobie szacunkowy koszt ogrzania domu opalanego różnymi sposobami. Jest to rzecz bardzo przydatna, z której warto skorzystać już na etapie projektowania domu. Wprowadzając w kalkulatorze parametry naszego domu (wielkość i stan energetyczny), liczbę osób zamieszkujących w nim, dzienne zapotrzebowanie na ciepłą wodę, temperaturę wody oraz liczbę dni, w których korzystamy z ciepłej wody, możemy obliczyć szacunkowy, roczny koszt eksploatacji systemu grzewczego. Kalkulator wskazuje koszt ogrzania domu i podgrzania wody użytkowej. Otrzymując szacunkowe koszty, możemy wybrać najbardziej odpowiedni dla nas sposób ogrzewania.

W kalkulatorze obliczyłam roczny koszt eksploatacji systemu grzewczego w naszym powstającym domu:

Tabela została wygenerowana na stronie internetowej: http://peter-an.vaillant-partner.pl/kalkulatory-on-line/kalkulator-kosztow-ogrzewania-domu-i-podgrzewania-cieplej-wody-uzytkowej/

środa, 9 listopada 2016

Czy na budowie możliwy jest recykling?


Po każdej budowie zostaje zawsze sporo odpadków. Przyznam, że po naszej nie zostało dużo cegieł czy to całych, czy uszkodzonych, bo ekipa była bardzo solidna i dbająca o materiały. Ponadto wszystkie cegły, które okazały się nieprzydatne, można było zwrócić do składu budowlanego. Także dużo odpadów nie pozostało po dachówce. Gdybyśmy mieli zwykły dach dwuspadowy, nie byłoby żadnych resztek, no może troszkę po obróbkach przy kominie czy oknie. Niestety przy dachu z lukarnami zawsze jest więcej resztek dachówek, które trzeba było dociąć, by zrobić wykończenie koszy. Resztki dachówek lub cegieł można z łatwością zamienić na gruz i użyć ich jako podkład pod kostkę. My na przykład wymieszamy je z kamieniem, który będzie tworzył podłoże pod kostkę na tarasie.


Jednak to nie wszystkie odpady z budowy, które można wykorzystać. Po naszej budowie zostało 6m3 desek podłogowych o grubości 32mm, których murarze używali do wykonania szalunku. W każdej znajdywało się po kilka, a nawet kilkanaście gwoździ. Do tego były one całe w betonie, czyli ich widok przerażał. Zaczęliśmy się zastanawiać, jak je wykorzystać, więc niektórzy polecili nam, by zamienić je w energię cieplną, czyli tak po prostu wrzucić do pieca(!). Ale zaraz, taką stertę desek, za tyle pieniędzy puścić ot tak z dymem? Oj nie, u nas nic się nie zmarnuje! 



poniedziałek, 7 listopada 2016

Jaki zbiornik na nieczystości ciekłe wybrać? Co mówią przepisy prawa o jego usytuowaniu na działce?


Jednym z nieodłącznych elementów każdego domu jest kanalizacja, którą trzeba do czegoś podłączyć. Niestety na naszym końcu świata kanalizacji miejskiej (a raczej wiejskiej) nie ma, więc pozostały nam do wyboru: szczelny zbiornik lub przydomowa oczyszczalnia. Bardzo entuzjastycznie podchodzimy do przydomowych oczyszczalni, ale niestety warunki glebowe i plan zagospodarowania przestrzennego naszej gminy nie pozwalają na zastosowanie tego rozwiązania, nad czym wielce ubolewamy.

Ostatecznie pozostał nam szczelny zbiornik nazywany potocznie szambem. Wykonanie szamba należy uwzględnić już na terapie projektowania zagospodarowania naszej działki, ponieważ architekt podczas wykonywania adaptacji, musi nanieść je na mapę. Dokumentacja dotycząca budowy szamba powinna być załączona do dokumentacji domu i wraz z nią złożona w starostwie, by uzyskać pozwolenie. Wybierać możemy pomiędzy szambami betonowymi i plastikowymi. Drugie z tych rozwiązań jest sporo droższe, nawet o kilka tysięcy. Producenci plastikowych zbiorników określają je mianem „ekologicznych”, ale przecież ekologiczny jest każdy zbiornik dobrze wykonany, który nie przecieka. My zdecydowaliśmy się na montaż szamba betonowego, którego projekt wygląda jak na zdjęciu.



piątek, 4 listopada 2016

Jak zabezpieczyć styropian ocieplający fundament?


Styropian ocieplający fundament jest zagadnieniem, które na forach budowlanych często budzi wiele kontrowersji i stanowi przyczynę zażartych kłótni pomiędzy zwolennikami folii kubełkowej i jej przeciwnikami. Sama nawet na jednym forum wdałam się swego czasu w dyskusję z osobą budującą dom, która uważa, że folia musi być(!). A ja Wam powiem, że nie musi, a wręcz lepiej, by jej nie było. Dlaczego?

Wiele osób uważa, że folia kubełkowa ma za zadanie chronić styropian ocieplający fundament przed nadmiernym zawilgoceniem. Może jest w tym trochę prawdy, ale na moje oko, bardzo mało. Przede wszystkim folię kładzie się „na zakład”, czyli są przestrzenie, w które woda może wniknąć. Ponadto do styropianu mocuje się ją, najczęściej gwoździami, więc naruszana jest struktura styropianu, który robi się wtedy bardziej podatny na przyjmowanie wilgoci. Dodatkowo tworzą się dziury w folii, która niby przed wilgocią ma chronić, a przecież, żeby mogła spełniać tę funkcję, nie powinna być podziurawiona. Bardziej skłaniam się do tezy, że folia kubełkowa ma za zadanie chronić styropian przed uszkodzeniami mechanicznymi, które mogą spowodować kamienie znajdujące się w ziemi.

W naszym domu fundament ociepliliśmy polistyrenem ekstradowanym (XPS), tak zwanym styrodurem. Płyty XPS są bardziej odporne nawet na długotrwałe zawilgocenie niż płyty styropianu EPS. Ponadto są bardziej odporne na uszkodzenia mechaniczne, tak przynajmniej można przeczytać w artykułach o tematyce budowlanej. Osobiście nie zgadzam się z tym twierdzeniem, ponieważ sama widziałam, jak łatwo go uszkodzić. Ale jedno trzeba przyznać, jest zdecydowanie bardziej twardy niż styropian EPS, bardziej odporny na wilgoć i ma lepszy współczynnik przewodzenia ciepła. Przypadkiem wykonaliśmy test na wodoodporność styroduru. Resztki pozostałe po ociepleniu fundamentu składowaliśmy w foliowych workach, do których podczas deszczu dostała się woda. Sprzątając plac budowy, jakieś dwa miesiące później, zauważyłam, że właśnie jeden worek z resztkami styroduru jest pełen wody. I wiecie co? Styrodur w ogóle nie przyjął wilgoci, więc za bezsensowne uważał tłumaczenia, że każdy styropian w końcu wchłonie wilgoć. No chyba, że dom nieustannie stoi na terenie bagnistym lub podmokłym, wtedy nie ma mocnych, wilgoć przeniknie do fundamentu.