Zalety
mieszkania w domu jednorodzinnym
W poprzednim wpisie przedstawiałam Wam perypetie naszego mieszkania w bloku. W jednym z
komentarzy do mojego tekstu pojawiło się stwierdzenie, że lepiej mieszkać w
bloku, bo z sąsiadem nie dzieli nas płot i można poprosić o pomoc. Ja w tej
kwestii mam zdanie zdecydowanie odmienne, ponieważ w bloku jest większa
anonimowość. Czasem ludzie mieszkają tam całe życie, a znają się jedynie „na
dzień dobry”. Nie musi być to reguła, ale na pewno tak byłoby w naszym
przypadku, ponieważ w każdym mieszkaniu obok naszego mieszkały osoby dużo od
nas starsze i ich dzieci sporo młodsze z kolei. Pewnie nigdy nie udałoby nam
się nawiązać bliższej znajomości, a tym samym jakoś tak niezręcznie prosić te
osoby o pomoc w razie poważniejszych kłopotów. Tak samo może być jednak w przypadku
mieszkania w domu, gdy ktoś kupuje działkę pod budowę lub dom w nieznanym sobie
miejscu.
W naszym
przypadku, a przynajmniej w moim, jest zdecydowanie inaczej, bo działkę pod dom
kupiliśmy obok moich rodziców, w miejscu, gdzie spędziłam ćwierć wieku, więc
znam wszystkich sąsiadów. Może nie wszyscy pałają tam do siebie bezgraniczną
sympatią, ale znają się od lat i wiedzą, że zawsze można liczyć na sąsiada,
który w razie czego nie będzie udawał, że nie ma go w domu, bo przez wizjer
zobaczył stojące przed jego drzwiami nie do końca znane mu twarze. Płot nie
stanowi tu żadnej granicy, bo przecież w jaki sposób najlepiej się zintegrować?
Oczywiście, że przy grillu okraszonym muzyką i napojami ;) W bloku, na balkonie
grillować nie wolno, a na własnym tarasie w domu owszem, więc sprzyja on
nawiązywaniu sąsiedzkich kontaktów.
Do własnego
domu przekonuje mnie także przestrzeń. I nie mam tu na myśli wyłącznie
przestrzeni mieszkalnej, bo można kupić mieszkanie mające 120m2 lub
wybudować dom o powierzchni użytkowej 80m2. To już zależy od
upodobań każdego z nas. Mnie chodzi o przestrzeń wokół. W domu będę mieć taras,
aż 30m2, w bloku nie mieliśmy nawet balkonu, ale nawet gdyby był, to
niezbyt duży. I już wiem, że nie przebywałabym na nim, bo wtedy balkony mieliby
także sąsiedzi i wykorzystywaliby je do palenia papierosów, więc ten odór (dla
mnie to nie brzydki zapach, to zwykły odór) roznosiłby się wszędzie. Z braku
balkonów w naszym bloku roznosił się on na klatce schodowej, bo przecież w domu
nie będą sobie robić wędzarni, bo meble będą śmierdzieć, ale na klatce to już
wolno, bo wspólna, a jak wspólna to niczyja, po co ma na niej pachnieć lub
przynajmniej nie śmierdzieć.
Nasza działka ma
1300m2, część zajmuje dom, ale pozostaje nam jeszcze bardzo dużo
ogrodu. Już w pierwszym wpisie na blogu przedstawiłam plany wykorzystania tej
przestrzeni. Na pewno będziemy tam mieć truskawki i borówki, o ile te drugie uda
się hodować, bo mają trochę bardziej rygorystyczne wymagania glebowe. W
ogrodzie będziemy mogli posadzić sobie trochę warzyw i uprawiać je bez
sztucznych nawozów, którymi naszpikowane są warzywa „sklepowe”. Będziemy mieli
także mnóstwo przestrzeni do odpoczynku i nikt nam nie postawi tabliczki: „Nie deptać trawnika!” lub „Zakaz
gry w piłkę!”. I będę miała pewność, że spacerując po trawniku wokół
swojego domu, nie wdepnę w psią kupę. O właśnie, pisząc poprzedni wpis
zapomniałam, że jeszcze denerwowało mnie niesprzątanie przez mieszkańców po
swoich psach. Mieliśmy z mężem kilka pomysłów, jak z tym walczyć, ale
zrezygnowaliśmy, bo to nie byłyby miłe pomysły, więc obawialiśmy się zemsty ;)
Zalety
mieszkania w domu mogłabym wymieniać jeszcze długo, ale żeby nie było tak
cukierkowo, dodam też trochę o wadach. We własnym domu, ten trawnik, którym tak
bardzo się zachwycam, trzeba będzie czasem skosić, dlatego mąż już kombinuje,
co by tu zrobić i wymyślił, że kupimy sobie owcę, żeby wcinała trawę. W bloku
nas to nie interesuje, bo kosiarze odwalają całą robotę, ale z drugiej strony
chyba każdy zna ten jakże denerwujący dźwięk ręcznych kosiarek, które
parafrazując klasyka: „Napier…… od
bladego świtu”. W domu, żeby mieć piękny ogródek, trzeba sobie o niego
zadbać, a to kosztuje trochę czasu i wysiłku. W bloku przeważnie nas nie
interesuje czy ogródek jest, a jeśli jest to ktoś uprawia go sobie rekreacyjnie
lub dbają o niego panie sprzątające. I przede wszystkim, w bloku wiele spraw
nas nie angażuje bezpośrednio, jak na przykład: ogrzewanie, ciepła woda (o ile
mamy tę z sieci), wywóz nieczystości, wiele awarii leżących po stronie
spółdzielni, bo przecież płacę, żądam, wymagam :) Natomiast w domu trzeba o to
wszystko zatroszczyć się samemu, bo jeśli nie włączymy pieca lub nie rozpalimy
w nim, w domu jest zimno, woda też jest zimna, bo przeważnie grzejemy ją z
kotła do CO, jeśli nie opróżnimy szamba i nie wystawimy kontenera przed dom w
odpowiednim czasie to nikt tego za nas nie zrobi, a w razie awarii musimy
męczyć się sami lub płacić fachowcowi za naprawy, choć w bloku też nie wszystko
załatwia spółdzielnia pomimo comiesięcznych opłat na fundusz remontowy.
Reasumując, pomimo
zdarzających się niedogodności dom jest moim faworytem, choć mąż nazywa go moją zachcianką ;)
Przyznać trzeba, że przy domu cały czas jest mnóstwo pracy.... ;-)
OdpowiedzUsuńAle ma się świadomość, że wszystko jest nasze, a nie tylko kawałek mieszkania ;)
UsuńDom to na pewno fajna sprawa. Też o nim myśleliśmy, ale za często zostaję sama, żeby się jeszcze bawić w odśnieżanie czy koszenie.
OdpowiedzUsuńDoskonale Cię rozumiem. Kiedy przeprowadziliśmy się tuż po ślubie do miasta 50km od mojego domu rodzinnego, mąż pracował na wyjeździe i nie było go czasem nawet 3 tygodnie. Przerąbane tak samej być z daleka od kogokolwiek znajomego. Nawet w mieszkaniu nie było mi wtedy łatwo, a co dopiero w domu, gdzie jest tyle pracy.
UsuńDomek piękny, też kiedyś marzyłam o takim. O ciszy, spokoju, prywatności. Mąż jednak przekonał mnie takimi argumentami jak konieczność odśnieżania czy dbanie o ogrzewanie 😁
OdpowiedzUsuńDlatego ja zapobiegawczo pomyślałam i o tym. Ogrzewanie będzie gazowe, bo nie mamy zamiaru rozpalać w piecu, wprawdzie będzie kominek, ale to okazjonalne dogrzewanie, więc bardziej przyjemność niż konieczność. Natomiast co do odśnieżania, usytuowaliśmy dom tak blisko drogi, jak było to możliwe, żeby odśnieżania nie mieć za dużo. W rezultacie wystarczy tylko przez kilka minut machnąć łopatą i po sprawie :) Problem jest tylko w tym, że od wschodniej strony działka jest niezabudowana i dopóki nie zrobimy ogrodzenia, na naszym wjeździe robi się zaspa, bo akurat z tamtej strony przywiewa do nas wszystko, ale i tak ogrodzenie trzeba zrobić, więc wtedy problem się rozwiąże :)
UsuńOsobiście mam porównanie bo od dziecka mieszkałam w domu, na studiach w bloku. Szczerze powiedziawszy mieszkanie w bloku tez nie jest źle. Wszystko zależy od tego jakich się ma sasiadów. W domu znowu jest wiecej prywatności :)
OdpowiedzUsuńOj tak, sąsiedztwo w bloku jest ważne, zresztą pisałam o tym w poprzednim poście, bo ono jednak było głównym motywem, w moim przypadku, by jak najszybciej się wyprowadzić ;)
UsuńRównież wolę mieszkać w domu, mimo że ekonomicznie to nie jest korzystniejsze w porównaniu do mieszkania w bloku. BTW bardzo ładny domek :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, utrzymanie domu kosztuje więcej niż utrzymanie mieszkania, ale coś za coś, większa przestrzeń kosztuje więcej :)
UsuńPrzez ostatnie 5 lat łączyłam jedno z drugim i wynajmowałam dom w Krakowie:) Było najlepiej, a własne owoce w ogrodzie są najwspanialsze!
OdpowiedzUsuńTeż mieszkałam w Krakowie w domu i w bloku. W sumie w bloku wtedy było lepiej, bo w domu mieszkałam z dziwnymi właścicielami ;) Ale nie ma to jak na swoim :)
UsuńZgadzam się. Choć nigdy nie mieszkałam w bloku, ale miałam okazję regularnie spędzać tam czas to zdecydowanie nie podoba mi się ten styl życia i wiem, że nigdy nie chcę mieszkać w bloku. Od małego wychowywana tylko w domach z podwórkiem i ciężko byłoby bez niego. A co do domu to bardzo ładnie wygląda, podoba mi się właśnie taki typ. Jaki będzie zewnętrzny kolor? :)
OdpowiedzUsuńMi w sumie trzy lata życia upłynęło w bloku, rok na studiach i dwa we własnym mieszkaniu tuż po ślubie, zanim podjęliśmy decyzję o budowie domu i sprzedaliśmy mieszkanie. Z kolei pozostałe 25 lat spędziłam w domu i jednak wolę dom :)
UsuńKolor chcemy szary, ale cały czas myślimy czy połączyć go z ciemnymi elementami czy jednak z jasnymi, bo okna są już ciemne. W każdym razie szary będzie na bank :)
Jeśli chodzi o dodatki to ja bym do szarego stawiała na ciemne. Jestem ciekawa waszej ostatecznej decyzji i wyglądu czy to z ciemnymi czy jasnymi elementami, na pewno tak i tak będzie dobrze. :)
UsuńJa zamieszkuję od kilkunastu lat mieszkanie w blokowisku. Marzy mi się domek jednorodzinny. Oczywiście ze względu na spokój i dzieci. I to taki z eementami z czerwonej cegły, taki w jakim się wychowałam. Mam nadzieję,że to marzenie kiedys się spełni:)
OdpowiedzUsuńJasne, że się spełni :)
UsuńOd dziecka mieszkałam w domu. Teraz w bloku i brakuje mi ogrodu i tej swobody.
OdpowiedzUsuńTeż tego mi brakowało, gdy mieszkałam w bloku :)
Usuńzapowiada się ładny domek:)
OdpowiedzUsuńDziękujemy :)
Usuńczekam na więcej zdjęć:)
UsuńMieszkałam w wielkim bloku, małym bloczku, kamienicy, a obecnie w domku jednorodzinnym. I ta ostatnia opcja pasuje mi najbardziej. Z sąsiadami mamy świetny kontakt i w razie potrzeby sobie pomagamy. Jasne, nie mieszkamy w centrum, do knajp i kin mamy daleko, ale nam to jakoś wybitnie nie przeszkadza, bo wolimy być bliżej natury niż wielkomiejskiego ruchu.
OdpowiedzUsuńCentrum miasta nie jest niezbędne do życia. Mnie właśnie to denerwowało, gdy sprzedawaliśmy mieszkanie z mężem, a było ono na obrzeżach miasta, jak przychodzili kupcy i stwierdzali, że wszystko ładnie pięknie, ale za daleko centrum i dziękują. Jakby pracowali w centrum, to jeszcze rozumiem taki argument, ale ile razy w miesiącu pracujące małżeństwo z dziećmi wychodzi do kina, na imprezę czy do restauracji? Nam na pewno tego nie będzie brakowało, w razie czego mamy niedaleko miasto i jest tam wszystko, a jeździmy do niego prawie codziennie, więc mieszkanie na uboczu nie ma dla mnie wad :)
UsuńSama marzę o domu, ale póki dzieci są malutkie lepiej mi w mieszkaniu Dom to jednak bardzo dużo pracy. Aktualnie mieszkam w małej kamienicy (12 mieszkań) z ogródkiem, w której jest sporo dzieciaków w podobnym wieku. Jest zabawnie :-)
OdpowiedzUsuńTo też macie fajnie, bo nie ma zbyt dużo ludzi (u nas 12 mieszkań było na jednym piętrze w bloku, a pięter w sumie 4, dodatkowo każdy blok składał się z 3 segmentów - masa ludzi). No i macie ogródek, co nie zawsze się zdarza :)
OdpowiedzUsuńMieszkałam i w domu i w bloku 8 minut tramwajem od dworca w Krakowie. Nie wyobrażam sobie wrócić znowu do bloku z dziećmi. Nie mogę doczekać się już własnego domu i mam nadzieję, że chociaż w części będzie tak ładny jak Wasz.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie dla dzieci lepsze jest mieszkanie w domu. Wiem jak było u nas, pod blokiem jedna, mała piaskownica, a dzieci tyle, że się w niej nie mieściły, trawniki pełne psich kup, sąsiedzi krzyczący z okna, żeby nie kopały tą piłką. No i przede wszystkim, jak się latem te wszystkie dzieci "wysypały" przed blok, to człowiek nie mógł myśli zebrać w tym rumorze, więc nic dziwnego, że ludzie z okien krzyczeli. W domu nikt na Wasze dzieci krzyczeć nie będzie :)
UsuńDomek i to na uboczu, wśród zieleni to nasze marzenie dalekofalowe :) Wiem, że wszelkie zalety przesłanią i minusiki :)
OdpowiedzUsuńPewnie, że zalety przysłaniają wady :) I życzę Wam spełnienia marzeń!
UsuńZalety są, ale koszty i obowiązki to druga strona medalu :)
OdpowiedzUsuńNie można ukrywać, że utrzymanie domu kosztuje więcej niż mieszkanie. Ale mimo wszystko uważam, że warto, bo jakby nie patrzeć, będę teraz miała niemal 3 razy więcej przestrzeni mieszkalnej i do tego ogromny ogród, więc nie liczę, że będzie to kosztowało tyle samo, co małe mieszkanko ;)
UsuńDom do przede wszystkim znacznie większa wolność. W kazdej chwili można po prostu wyjść do ogródka i w ogóle... Nie trzeba wysłuchiwać sąsiadów z góry i dołu i z boku i drugiego boku itd... No, luksus! :D
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą :)
UsuńOj jak się cieszę, że znalazłam Twojego bloga:))) Marzę o domu, wychowałam się w domku, teraz mieszkam w mieszkaniu i nie mogę się doczekać kiedy się wyprowadzę. Owszem, jest wiele roboty "koło domu" ale to przecież czysta przyjemność! No i te śniadania w ogrodzie... ahhhh :))
OdpowiedzUsuńWłaśnie, koło domu jest robota, to mnie trochę przeraża, bo nie za bardzo mam czas na plewienie kwiatów 5 razy do roku, a chcę jej mieć. Muszę coś wymyślić, by chwasty wolniej rosły :)
Usuńjak tak czytam te komentarze (o odśnieżaniu, o śmieciach, o ogrzewaniu) to mnie trochę śmiech łapie :P mieszkam na wsi, w domu, całe życie i nie wyobrażam sobie zamieszkać w jakiejś 'klitce' w bloku gdzie słyszę co sąsiad za ścianą robi ;) Odśnieżania w ciągu roku to może jest kilka okazji bo zimy u nas słabe, ogrzewanie można w prosty sposób rozwiązać wybierając dobry system np. gazowy czy jeszcze lepiej pompę ciepła (a i np. teraz u moich rodziców, którzy palą drewnem bo to 30letni dom, to naturalne, że rano się zejdzie napali, a później czasami dorzuci). Nic nie przebije tego bycia na swoim.
OdpowiedzUsuńMy właśnie jesteśmy w trakcie tworzenia projektu domu, więc zapraszam :) http://speckled-fawn.blogspot.com/2017/01/dworek-pierwsza-koncepcja-architekta.html
Właśnie dlatego my pomyśleliśmy o udogodnieniach, by mieszkanie w domu nie różniło się wiele od wygód w bloku :)
UsuńDla mnie mieszkanie w domu ma więcej zalet, niżeli wad i mając wybór bez zastanowienia wybrałabym mieszkanie w domu. :)
OdpowiedzUsuńTeż uważam, że zalet domu jest więcej :)
UsuńWiększość życia spędziłam w bloku, teraz bym już do niego nie wróciła ;) Wady, zalety.. Jeśli znajdujesz swoje miejsce na ziemi to wady przestają mieć takie znaczenie :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak jest, najważniejsze to znaleźć własne miejsce :)
UsuńOd czterech lat mieszkam w bloku, wcześniej całe życie z rodzicami w domu jednorodzinnym. Trudno mi jednoznacznie wskazać, gdzie było mi lepiej, bo oba etapy w moim życiu okraszone są odrębnymi, choć tak samo intensywnymi emocjami. W mieszkaniu w bloku w centrum miasta cenię sobie przede wszystkim to, że wszystkie placówki, z których korzystam, mam praktycznie pod ręką. Z drugiej strony uwielbiam przyjeżdżać do rodziców na wieś, poczuć jak cisza regeneruje mi uszy, a rozległa przestrzeń wokół sprawia, że od razu chce się człowiekowi żyć.
OdpowiedzUsuńWłaśnie tego mi brakowało, gdy mieszkałam w bloku, krótko, ale jednak tęsknota była :)
UsuńTeż trochę marzył mi się domek, ale mieszkamy na parterze i mamy 40 mkw ogródka. To taki wysoki parter, więc nikt aż tak bardzo nam do ogrodu nie zagląda z chodnika, no i jeszcze nie widziałam, żeby ktoś tu palił ;)
OdpowiedzUsuńTo rewelacyjnie! U nas bloki były tak niskie, że ludzie mieszkający na parterze w ogóle nie odsuwali rolet. W dodatku przy niektórych blokach nie było mowy o jakimkolwiek ogródku, bo chodnik biegł pod samymi oknami :/
UsuńPiękny dom, już widzę jak urządzisz ogród, służ e podpowiedzią. Wiele pracy i wyrzeczeń przed Wami. Życzę powodzenia. Serdeczności od Kasi :)
OdpowiedzUsuńOj tak, przy ogrodzie będzie wiele pracy, zanim doprowadzi się go do takiego stanu jak chcemy :)
UsuńPomysł z owcą jest pierwszorzędny! :)
OdpowiedzUsuńMąż mówi, że może już się zaczniemy za jakąś rozglądać, bo do wiosny niedaleko, a trawa mniejsza już nie będzie ;)
UsuńCieszę się, że tu trafiłam, ponieważ zaczynamy budować dom :) będę zaglądać
OdpowiedzUsuńDla mnie dom zawsze będzie wygrywał! Mieszkanie, nieważne jak byłoby duże, nigdy nie da tyle radości ani przyjemności. Chodzi mi dokładnie o to, o czym wspomniałaś: ogródek, w którym możesz spełniać wszystkie swoje roślinno-owocowo-warzywne fantazje i nie boisz się, że ktoś go zadepcze albo zasypie petami albo właśnie taras, na którym możesz jeść śniadanie i wygrzewać się w słonku z książką w ręce. Ponad dwadzieścia lat mieszkania w bloku sprawiło, że z całego serca zazdroszczę ludziom, którzy mają tarasy :(
OdpowiedzUsuńJa mieszkałam w bloku przez rok na studiach, a później kupiliśmy z mężem mieszkanie, gdzie wytrzymałam dwa lata. Teraz cieszę się, że będziemy mieć dom, bo jednak wysłuchiwanie sąsiadów przez cały dzień nie jest na moje nerwy ;) Niektórzy właśnie na ogródek narzekają i na to, że trzeba trawnik kosić, ale w domu przynajmniej się go ma, bo przed blokiem to jest, jak piszesz śmietnisko na pety.
UsuńMarzę nieustannie o własnym domu! O tych obowiązkach, koszeniu trawnika, odsniezaniu podjazdu right może kiedyś...
OdpowiedzUsuń