Dalej pracujemy nad naszymi kontaktami ;)
Dziś będzie bardzo krótki opis, bo poza dalszym wykonywaniem instalacji, nie dzieje się nic nowego na naszej budowie. Parter jest już prawie ukończony. Mamy rozprowadzone wszystkie kable do gniazdek i włączników oraz zamontowane puszki wtynkowe.
Postanowiliśmy wykonać gniazdo siły (to ta biała, okrągła puszka) do podłączenia płyty indukcyjnej. Wprawdzie planujemy, by kuchenka była gazowa, bo takie będzie ogrzewanie domu, więc szkoda nie skorzystać z tego, zwłaszcza że opłatę abonamentową za gaz trzeba uiszczać cały rok. Mimo tego zabezpieczamy się na przyszłość, bo kto wie, może za kilka lat zapragniemy kuchni indukcyjnej. Wtedy interwencja w instalację elektryczną będzie trudna, a na tym etapie jest to niewielki wydatek i jeszcze mniejsza praca.
Oczywiście wykonanie instalacji nie obyłoby się bez błędów. Albo nie tyle wykonanie, co projektowanie jej przeze mnie. Planując rozmieszczenie gniazdek w kuchni uznałam, że kolejność sprzętów na ścianie z oknem będzie następująca: zlew, szafka, zmywarka, lodówka. Po namyśle doszłam do wniosku, że lepiej nie stawiać zmywarki obok lodówki. Zmywarka podczas pracy oddaje ciepło, a to może niekorzystnie wpływać na funkcjonowanie lodówki, która nie powinna mieć obok siebie sprzętów podnoszących temperaturę jej otoczenia. O tym, że mój pierwotnie zaplanowany układ to chybiony pomysł pomyślałam, gdy gniazdko już było wykonane. I trzeba było je ciut przesunąć, żeby mogło znaleźć się za szafką, gdy zmywarkę przesunie się obok zlewu. Zaplanowanie rozmieszczenia gniazdek w kuchni to chyba najtrudniejsza rzecz, bo trzeba pamiętać, by gniazdka znajdujące się za meblami, nie były bezpośrednio za sprzętami, które mają zasilać, bo przecież nikt nie będzie odsuwał lodówki, by wyjąć wtyczkę z kontaktu.
Zobaczcie ile tu jest kabli! A to dopiero połowa domu! No dobrze, nie jest ich tak dużo, bo nie szalejemy z ilością punktów elektrycznych. Staramy się wyważyć ich ilość tak, by nie było za mało, ale też, by nie miała miejsca sytuacja, gdy połowy z nich nie będziemy używać.
A na koniec kilka zdjęć domu. Korzystając z okazji, że słoneczko całkiem śmiało przebija się przez chmury, nagrzewamy go, bo zimno w nim jak fiks ;)
Pamiętam, jak rodzice budowali dom. Duuże wyzwanie
OdpowiedzUsuńFakt, duże wyzwanie, ale ile daje radości, gdy wszystko idzie do przodu :)
UsuńŚwietnie, że pomyśleliście o takim zabezpieczeniu na przyszłość, które nie przeszkadza a kiedyś może się przyda. Ja planując remont też tak do tego podchodzę, też mam wiele na głowie, a gdzie tam remont do budowy? Trzymam kciuki, żeby szło sprawnie i bez pomyłek.
OdpowiedzUsuńRemont też wcale łatwy nie jest. Zarówno przy nim, jak i przy budowie domu, trzeba wcześniej o wszystkim pomyśleć, bo później tylko koszty niepotrzebne się rodzą.
UsuńCzasami naprawdę zazdroszczę o
OdpowiedzUsuńbudowy. Nas czeka remont 70latka z drewna i wyzwanie jest wielkie.emocje tez, to ilość niespodzianek.niedoróbek i po prostu rozwiązań z ubiegłego wieku nas przeraża:))
Niestety technologia się zmienia, a 70 lat temu budownictwo daleko odbiegało od współczesnego, więc nic dziwnego, że pewne rozwiązania zaskakują ;)
UsuńNam 5 lat minęło odkąd zamieszkaliśmy w wymarzonym domku. Ale pamiętam jak każdy etap cieszył :)) Powodzenia! Niech domek pięknieje z dnia na dzień :D
OdpowiedzUsuńPewnie, że wszystko cieszy!
UsuńPiękny! Ah, zazdroszczę, że już jesteście na tym etapie, my wciąż szukamy działki, minęło już tyle czasu i nic...
OdpowiedzUsuńW takim razie życzę powodzenia i przemyślanego wyboru, bo działka to też spore wyzwanie, wiele rzeczy trzeba przemyśleć.
UsuńTeż mnie podczas remontu mieszkania fascynowało jak wiele kryje się w ścianach. Do teraz mam wrażenie, że instalacje i przygotowanie całości to najbardziej ciągnąca się część prac. Po jej ukończeniu jest jakoś łatwiej - powodzenia!
OdpowiedzUsuńInstalacje są udręką nie tyle ze względu na to, że się ciągną, ale, że trzeba wszystko przewidzieć. Teraz, mając gołe ściany, trudno mi wyobrazić sobie pewne rzeczy, a tu trzeba znać lokalizację każdego sprzętu, by zrobić gniazdko, uwzględnić mniejszy lub większy rozstaw rurek od ogrzewania podłogowego, albo w ogóle je pominąć czy określić, gdzie ma być rurka z wodą i odpływ przy zlewach. Tyle tego, że głowa boli!
UsuńJa mężowi właśnie takie zdjęcia usunęłam - zrobił sobie, żeby w razie czego wiedzieć gdzie są kabelki. Twoje przynajmniej zostaną na blogu :) Gratuluję postępów i życzę wytrwałości :)
OdpowiedzUsuńTakie zdjęcia bardzo się przydają. Ja dodatkowo zamierzam wymierzyć w którym miejscu są kable i zapisać, bo za kilka lat nawet zdjęcia mogą nie pomóc. Wiem po znajomych, którzy fotografowali wszystko, a później i tak nie wiedzą, w którym miejscu dokładnie te kable szły. Niby nie zamierzamy ścian dziurawić nie wiadomo jak, ale na poddaszu będzie sufit z płyt k-g, więc stelaż przykręcić trzeba i to nie w jednym miejscu ;)
UsuńOkablowanie w podłodze? Przyznam, że to ciekawe rozwiązanie.
OdpowiedzUsuńTeraz tylko tak się robi :) Niektórzy dążą wręcz do tego, by na ścianach były wyłącznie kable prowadzące do włączników, kontaktów i oświetlenia górnego.
UsuńOstatni raz na budowie byłem prawie 10 lat temu, więc mogło się sporo pozmieniać od tego czasu.
UsuńOj tak, wszystko zmienia się bardzo szybko. Nasi murarze mówili, że czasem nawet oni, choć są ze wszystkim na bieżąco, nie mogą nadążyć za nowościami pojawiającymi się w sztuce budowlanej.
Usuń"Dalej pracujemy nad naszymi kontaktami"
OdpowiedzUsuńNa stówę byłem przekonany, że to wpis o sztuce networkingu :))
Czyli mój zamysł z użyciem gry słów był dobry :D
UsuńA i jeszcze jedno :) Pierwszy raz czytam bloga o budowie, pisanego przez kobietę :) [podoba mi się taki punkt widzenia]
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że jak szukałam blogów o takiej tematyce, to jednak wiele z nich prowadzą kobiety. Ale tych blogów faktycznie trzeba szukać, bo są ukryte w gąszczu tematów poruszanych w blogosferze. Nie podoba mi się też to, że autorom często brakuje wytrwałości i blog upada po kilku wpisach, a przecież dom to niekończąca się historia :)
UsuńDom zapowiada się interesująco :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
UsuńOj jak ja już bym chciała być na takim etapie <3 My na razie szukamy odpowiedniej działki ;) Trzymam kciuki za dalsze efekty :) Pozdrawiam Edyta z www.dekorujchwile.pl
OdpowiedzUsuńJak tylko wybierzecie działkę, to będzie już z górki. U nas tak szybko ruszyło, że nim się obejrzałam, to dom stał :)
Usuńbudowa to wyzwanie ale wykończenie domu to dopiero wyzwanie. Trzymam kciuki i przesyłam dużo spokoju :)
OdpowiedzUsuńCzyli generalnie, wszystko jest wyzwaniem :D
UsuńNie mogę się już doczekać efektu końcowego.
OdpowiedzUsuńA jak ja się doczekać nie mogę! :)
UsuńMy skończyliśmy budowę 4 lata temu!!! Oj, już mieliśmy dość wszystkich fachowców i ciągłego odkładania pieniążków, ale ta radość przy przeprowadzce - bezcenna!!!!
OdpowiedzUsuńJak ja bym chciała już mieszkać u siebie. Z pewnością skończenie domu to będzie wielka radość :)
UsuńOj będzie pięknie. :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba domek. :)
Mnie też się bardzo podoba i cieszę się, że napisałaś o układzie tych gniazdek - muszę zapamiętać na przyszłość ;)
OdpowiedzUsuńMy skończyliśmy budowę 3 lata temu. I do tej pory duże markety budowlane omijam jeszcze szerokim łukiem :)
OdpowiedzUsuńJa na razie muszę się nimi interesować, ale zapewne po skończeniu domu już w całości, będę chciała na jakiś czas o tym zapomnieć ;)
UsuńSuper! Praca postępują <3
OdpowiedzUsuńSwoje, to jednak swoje! :) zapowiada się zacnie! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Budowanie domu to fantastyczna sprawa! Duże wyzwanie ale warte efektów. Życzę wytrwałości 😀
OdpowiedzUsuńZapowiada się śliczny domek. Ach, ależ zazdroszczę - też marzy mi się własny dom. Może kiedyś... ;)
OdpowiedzUsuńSama jestem na etapie zmian:) Rozplanowanie instalacji to chyba najgorsza robota;/ A mnie to właśnie czeka:)
OdpowiedzUsuńBardzo podobają mi się te 3 okna na pierwszym zdjęciu. Fajnie będą wyglądać już po zakończeniu budowy i urządzeniu mieszkania.
OdpowiedzUsuń